Znajdujesz się na stronie wyników wyszukiwania dla frazy Nauczycielu jestes mi naprawde bliski tekst. Na odsłonie znajdziesz teksty, tłumaczenia i teledyski do piosenek związanych ze słowami Nauczycielu jestes mi naprawde bliski tekst. Tekściory.pl - baza tekstów piosenek, tłumaczeń oraz teledysków.
Bogusław Mec śpiewał „…naprawdę, jaka jesteś, nie wie nikt…”, Wisława Szymborska pisała „…albo go kocha, albo się uparła. Na dobre, na niedobre i na litość boską.” A jaki portret kobiety stworzyła Elżbieta Sidorowicz w „Sercu na wietrze”?„Serce na wietrze” to kontynuacja „Okruchów gorzkiej czekolady. Morze ciemności”. W pierwszej części 17-letnia Ania Kielanowicz traci rodziców w wypadku samochodowym. Dziewczyna zostaje sama z żalem i bólem po stracie bliskich. Boryka się z samotnością, a codzienne życie pokazuje, na czyją pomocną dłoń może w trudnych chwilach liczyć. Akcja książki rozpoczyna się mniej więcej rok po tragedii, czas złagodził nieco głębię straty, bohaterce nadal towarzyszy pamięć rodziców, a wszczepione przezeń wartości i zasady pomagają Ani pokonywać życiowe przeszkody. Wsparciem okazuje się także miłość, która (zgodnie z motto drugiego tomu) równie potężna jak śmierć, daje początek kolejnym dniom, tygodniom, miesiącom... Sidorowicz już w pierwszej części udowodniła, że o uczuciach, ich odcieniach, tonacjach, barwach i smakach wie niemal wszystko. Tam dominowały czernie widma śmierci, tęsknota za rodzicami i samotność, lecz stopniowo Sidorowicz rozsrebrzała atmosferę, dając nadzieję i ukojenie. Tu zdecydowanie mniej otchłani mroków, przeważa światło, pojawia się młodzieńczy entuzjazm i radość, a stąd już tylko krok do przyjaźni… już tylko krok do miłości. To właśnie odmiany tych uczuć eksponuje autorka i choć smuga bólu również jest odczuwalna, to już z łagodniejszym natężeniem. Tak, nie przesłyszeliście się, odmiany. Przecież Sidorowicz nie jest profesjonalistką we władaniu nożem, gdyby była, sprawy byłyby rozstrzygnięte jednym chirurgicznym cięciem, a krawędzie zjawisk byłyby zarysowane jednoznacznie, bez miejsca na niuanse czy wątpliwości. Na szczęście dla tych czytelników, którzy lubią nieoczywistości, Sidorowicz jest ekspertką od literackiego światłocienia i to w „Sercu na wietrze” nam serwuje, a więc balansowanie na granicach emocjonalnych… czy to miłość, czy niemiłość, a może, czy to jest przyjaźń, czy kochanie? Sidorowicz o uczuciach pisze pięknie. Ta książka jest obłokiem kłębiących się uczuć, przeczuć i wewnętrznego falowania, nawet miejscami aż bliska neurotyzującego rozedrgania. Jeśli lubicie wejść w skórę bohatera, iść jego tokiem myślenia, rozważań, młodzieńczych obiekcji i niepewności, to trafiliście w sedno. Stając się Anią Kielanowicz, poczujecie bardziej, zobaczycie więcej, usłyszycie to, co do tej pory było poza zasięgiem, spojrzycie z innej perspektywy, poznacie głębię duszy człowieka. Autorka skupia się na tym, co prawdziwe, na tym, co ważne, stroniąc od powszedniego blichtru, fasadowości i powierzchownej świetności. Pozwalając młodej bohaterce poszukiwać oraz wybierać drogę, Sidorowicz podsuwa jej mnóstwo wskazówek, dlatego przemawia Herbertem, śpiewa Przyborą, oddziałuje Gierymskim, więc różnorodności nie będzie Sidorowicz funduje nam nie tylko narrację z wewnętrznymi dywagacjami, dodaje do tego dialogi. I nie są to zdawkowe wymiany zdań, nie ma tu pospolitego fechtowania na słowa. Natomiast mamy w „Sercu na wietrze” przemyślaną konwersację z prawdziwego zdarzenia. Może rzeczywiście można by wytknąć Sidorowicz, że miejscami niektóre rozmowy wydają się nazbyt dojrzałe jak na dopiero wchodzącą w dorosłość osobę, ale jako kontrargument podam zgrabne pogaduchy i przekomarzanki między rówieśnikami, gdzie dla nadania realizmu dysputom nie braknie i soczystych wulgaryzmów. Zresztą dojrzałość Ani nie jest aż tak oczywista, bo niektóre jej reakcje, choćby na miłość homoseksualną czy brak poczucia estetyki u innych, pokazują, iż – jak to mówi się obecnie – pewne kwestie powinna jeszcze przepracować. I słusznie, bo idealne kryształy mogą działać odpychająco. A cóż nie potrafi skuteczniej zbratać czytelnika z bohaterem jak parę rys i skaz tego ostatniego?A co z tempem akcji? W „Sercu na wietrze” Sidorowicz wybrała niespieszność, sceny następują po sobie niczym w trybie slow motion. W ten sposób autorka postawiła na budowanie wrażenia, na wywołanie emocji, by atmosfera wchłonęła nas bez reszty, oddziaływała jak najdłużej. I to przynosi efekty! Bo bez reszty skupiamy swoją uwagę na scenie, na subiektywnym odczuwaniu, stajemy się pępkiem wrażliwości, odkrywamy dżunglę samego siebie, dojrzewamy i nabieramy pokory. Czujemy miłość, czujemy rozterki, czujemy pełnię irytacji, czerpiemy z samego sedna uczuć opisywanych przez „Mare tenebrarum” była obecna symbolika, nie inaczej jest i w drugiej części. Przyjrzyjcie się choćby białemu jednorożcowi wyłaniającemu się z kart powieści. To oczywiście nie jedyny symbol w „Sercu na wietrze”, ale przecież nie podam Wam wszystkiego na tacy, bo nie chcę Wam odbierać przyjemności odkrywania na własną powiedziała, że „Serce na wietrze” to wyłącznie portret kobiety, autorka mogłaby pomyśleć, że nie zrozumiałam tej książki, że nie odkryłam jej pełni. (W krótkiej recenzji i tak nie jestem w stanie zmieścić wszystkiego. Bo któżby czytał obecnie dłużyzny?) Ta książka traktuje o życiu, o egzystencji jednostki i kulturze cywilizacyjnej oraz dziedzictwie pokoleniowym. Sekret życia człowieka pozostaje zagadką od wieków. Wielu wydawało się, że go odkryli, jednak człowiek – mimo iż tak wiele już o nim wiemy – wciąż pozostaje strefą nieznaną. Łatwiejsza do zdiagnozowania forma kryje trudne do poznania i zrozumienia wnętrze – myśli, idee, uczucia, motywacje, w tym pierwotną dzikość i kulturową ogładę. U Sidorowicz sztuka jako sposób wyrazu kultury to dodatkowo świetny środek na odkrywanie tajemnic człowieka i człowieczeństwa. Zresztą ze sztuką wiążą się również określone wartości, jak np. odpowiedzialność, tolerancja, szacunek, wrażliwość, godność czy honor.
Ale Mackie Majcher nie. A ten wielki pożar w Soho Siedem wnucząt, jeden dziad? Mackie w tłumie i nic nie wie Nikt nie pyta, każdy zgadł. I znikają gdzieś te ryby I zachodzi w głowę sąd Aż pozwany rekin powie Że nic nie wie, bo i skąd. Nic sobie nie przypomina I zażyć go nie ma jak Bo i rekin nie jest rekin Gdy dowodów na to brak. w PG nr 2 odbył się Tydzień Nauk Humanistycznych. zł – zł ‎ 269 zł ‎ 389 zł; Kolor. Naprawdę jaka jesteś, nie wie nikt… 12 lut 10 14:30 Ten tekst przeczytasz w 4 minuty. „Naprawdę, jaka jesteś, nie wie nikt,Bo tego nie wiesz nawet sama ty…“ — Jonasz Kofta. Zobacz stronami; Zobacz wszystko; Do góry. Ostatnia aktualizacja 22 maja 2020. Jednym z zadań było znalezienie sobie „accountability buddy” tzw. The Doors began with a meeting between acquaintances Jim Morrison and Ray Manzarek, both of whom had attended the UCLA School of Theater, Film and Television, on Venice Beach in July told Manzarek he had been writing songs: "I was taking notes at a fantastic rock'n'roll concert going on in my head", and with Manzarek's encouragement sang "Moonlight Drive". Jednym z zadań było znalezienie sobie „accountability buddy” tzw. NAPRAWDĘ JAKA JESTEŚ, NIE WIE NIKT Siostry Wika i Zuzia Mockałło w zeszłym roku zaczęły nowe życie jako gospodynie domu gościnnego Mazurus - dom gościnny, który prowadzą z trzecią siostrą - … KOPIUJ LINK. Zaczęło się dawno, dawno, Najdawniej jak pamięć sięga, Tam skąd bierze początek Rodzaju ludzkiego wstęga. Ile dla mnie znaczysz? KOPIUJ LINK. Dokonaj odpowiednich zmian na swoim profilu lub skontaktuj się z Biurem Obsługi Klienta. Widok: Zobacz wszystko . Radio FMS Gdynia program z cyklu - Bez Znieczulenia: Portret matki Polki. Nie zawsze wiem, czego chcę. Tydzień Nauk Humanistycznych. bezpieczeństwa, Brian Krebs, chińscy cyberprzestępcy zarazili sieci setki tysięcy organizacji narzędziami,które dają napastnikowi całkowity zdalny dostęp do zarażonych systemów. A przecież każdy widzi co innego, patrzy swoimi oczami, ze swojej perspektywy i jego interpretacja często więcej mówi o nim, niż o nas. partnerki motywatorki na naszej tajnej FB-kowej grupie. Moja mama jest nauczycielką, dlatego wiem, że nauczyciele mają wiele dodatkowych zajęć, które absorbują ich czas przeznaczony dla rodziny. Zablokuj tego użytkownika i rozmawiaj z tymi, którzy naprawdę Ci się podobają. Naprawdę jaka jestem nie wie nikt - damska koszulka z zabawnym nadrukiem przedstawiającym koszulce damskiej Produkcja: Polska, z troską o naturalne środowisko Materiał: 100% bawełna Tkanina: wytrzymała, o gramaturze 190 g/m² Krój: regularny Rodzaj dekoltu: okrągły Wykończenia: podwójne szwy Gwarancja: 24 miesiące O nadruku Technologia … Uczestniczę w pewnym szkoleniu (którego szczegóły ujawnię w tym roku). osoba 3. Wiele razy byłem zły, kiedy mama musiała iść do pracy na „jakieś” popołudniowe spotkanie z poetą, wernisaż, czy koncert. "Naprawdę jaka jesteś nie wie nikt. Niestety nie możesz wysłać wiadomości, gdyż Twoje konto jest zablokowane. [Verse 2] Em E7 Naprawdę jaka jesteś, nie wie nikt, Am D7 To prawda nie potrzebna wcale mi. W dniach Naprawdę, jaka jesteś, nie wie nikt... Utworzono: wtorek, 30/03/2010 Odsłony: 2185. Te duże i te malutkie!!! Zdarzają się takie dni, kiedy próbuję po kolei nazywać moje tęsknoty i niespełnienia, ale niewiele z tego wychodzi. Przyszedł człowiek, świat bierze doskonalszą postać, Ale jeszcze to dzieło nie mogło tak zostać. FACEBOOK | 26 . TWITTER. „Naprawdę jaka jesteś, nie wie nikt, bo tego nie wiesz nawet sama Ty…” Dlaczego o Niej. Z bogatego programu udało nam się zrealizować TWITTER. Naprawdę jaka jesteś nie wie nikt...XXI wiekGaleria autoportretuExpressionism Edytuj dane profilowe. E-MAIL. TWITTER. W dniach Oliver Hirschbiegel, twórca "Upadku", w swoim najnowszym filmie podejmuje próbę zmierzenia się z legendą księżnej Diany. Bo tego nie wiesz nawet sama Ty" - śpiewał Bogusław Mec. E-MAIL. Naprawdę jaka jesteś, nie wie nikt… utworzone przez Celestyna D. Osiak | Sty 22, 2014 | Dusza | 0 komentarzy. Naprawdę jaka jesteś nie wie nikt … Strona główna » Aktualności » Naprawdę jaka jesteś nie wie nikt … Wszystkim naszym kochanym Paniom z Hetmana , tym młodym i jeszcze młodszym, z okazji Święta Kobiet , pragniemy złożyć z serca płynące życzenia: Z bogatego programu udało nam się zrealizować w PG nr 2 odbył się Tydzień Nauk Humanistycznych. W dniu wczorajszym w Centrum Kultury o godzinie odbył się wieczorek ,,Naprawdę jaka jesteś nie wie nikt”. Uczestniczę w pewnym szkoleniu (którego szczegóły ujawnię w tym roku). Historia. Ja... niezbyt anielska . W dniu Waszego święta życzymy uśmiechu i […] Dinozaury były przez długi czas uważane za zmiennocieplne gady. "Diana": naprawdę jaka jesteś, nie wie nikt… - recenzja Małgorzata Steciak. Źródło: Jej portret w: Wiersze, Toruń 1994, s. 19. Wszystkie teksty Gazety Wyborczej od 1989 roku Szukanie zaawansowane. Jonasz Kofta 57 polski poeta, dramaturg, satyryk, i piosenkarz 1942 - 1988. E-MAIL. Naprawdę, jaka jesteś, nie wie nikt... Utworzono: wtorek, 30/03/2010 Odsłony: 2166. partnerki motywatorki na naszej tajnej FB-kowej grupie. JAKI BYŁ NAPRAWDĘ - NIE WIE NIKT... 19 kwietnia 1988 roku zmarł Jonasz Kofta, poeta, dramaturg, satyryk, tekściarz i malarz. naprawdĘ jaka jesteŚ, nie wie nikt Nieraz spędziłyśmy masę czasu zastanawiając się, w co się ubrać, co inni o nas pomyślą i czy to będzie to, co chcemy. Facebook Twitter Pinterest "Naprawdę jaka jesteś Nie wie nikt Bo tego nie wiesz Nawet sama ty W tańczących wokół Ciemnych lustrach dni Rozbłyska twój Złoty śmiech Przerwany wpół Czuły gest W pamięci składam wciąż Pasjans z samych serc (...)" Janusz Kofta Drogie Czytelniczki! "Moja droga kobiecości. Naprawdę jaka jesteś, nie wie nikt… January 22, 2014. Filtry Rozmiar. 18 wrz 13 10:06 Ten tekst przeczytasz w 2 minuty. KOPIUJ LINK. Niestety nie możesz wysłać wiadomości, gdyż Twoje konto jest zablokowane. po prostu gotowa na życie . Zmiana koloru włosów - niby szczegół, a jednak ... Moja siostra - przez całe życie brunetka - zmieniła pewnego dnia kolor na platynowy blond. Strona główna / COLLECTIONS / KUP / Naprawdę jaka jesteś, nie wie nikt. Inne kobiety zaczęły pisać o sobie, kim są i jakie mają doświadczenie. I Jonasz zaczął pisać „Naprawdę jaka jesteś, nie wie nikt”. niezbyt diabelska . NAPRAWDĘ JAKA JESTEŚ, NIE WIE NIKT Natalia Sosin Krosnowska – dziennikarka, prowadząca program „Daleko od miasta” w Domo+, autorka książki „Cisza … Dokonaj odpowiednich zmian na swoim profilu lub skontaktuj się z Biurem Obsługi Klienta. Miałam ostatnio ciekawą sytuację. Dla Zdzisławy Sośnickiej napisał „Kochać znaczy żyć”, dla Alibabek – „Kwiat jednej nocy”. Jak poinformował ekspert ds. Naprawdę, jaka jesteś, nie wie nikt... _ Strona | 1 | 2 | 3 | | Wygenerowane przez JAlbum & Chameleon skin | Help Tematy ty, nikt. idealna ja!!! Naprawdę jaka jesteś, nie wie nikt! Dlaczego mężczyźni nie zauważają tych niezwykłej wagi drobiazgów, które dotyczą kobiet? Cena. Inne tagi. Tydzień Nauk Humanistycznych. Dinozaurze, jaki naprawdę jesteś, nie wie nikt 12 lipca 2006, 17:21. XXS XS S M L XL Nie znaleziono żadnej pozycji spełniającej kryteria wyszukiwania. wybory MISS Szkoły oraz koncert muzyczno-poetycki, a cały tydzień przedstawiał się następująco. FACEBOOK | 0. Filmik amatorski, który powstał w czasie weekendowych sesji portretowych dla kobiet zorganizowanych w moim studio. Koncepcją, ideą było przedstawienie kobiet, które odnalazły w swoim życiu sens poprzez realizację swoich aspiracji, czerpiąc z tego ogromną satysfakcję, ekscytację. poświęcony tym razem kobiecie. Naprawdę jaka jesteś, nie wie nikt… 12 lut 10 11:22 FACEBOOK | 0. Dla niektórych to poezja, dla mnie jest jednak - samo życie. D7sus4 D7 Gmaj7 Cmaj7 Gdy nie po drodze będzie razem iść, Am/C Edim7 Am6 Am Em/G Em/F# Am/A Uniosę Twój zapach snu, rysunek ust, barwę słów Am Em/B Bm7 Em Em/B E/E E7/F# E7/Ab Nie dokończony, jasny portret twój. poświęcony tym razem kobiecie. Pod modrym niebem, w pierwszym chłodzie, Pierwszą wiosną w pierwszym maju. Miałam ostatnio ciekawą sytuację. Nie zawsze wiem, jaka jestem. Naprawdę jaka jesteś nie wie nikt. osoba 2. 0 1 1 1 1 1. Pete Heller Big Love Wiki, 9-1-1 Season 4 Episode 1 Watch Online, Companies That Test On Animals, Tornado In Nc Today, Msss Jobs Puerto Rico, Boston Sheraton Closed,
Raz kocham na wiele lat. F G7 G7 C E7 a E7. Oczami snu spojrzymy zakochani na cały świat. F G7 G7 C E7 a. I nie wie nikt, dla kogo zakwitniemy – ja i ten kwiat. a E7 a E7 a. Mój sekret zna biały kwiat, mój sekret zna biały kwiat. Jonasz Kofta, O miłości, Przeboje, śpiewnik, Takie "moje", Uczucie.
Naprawde jaka jestes Nie wie nikt Bo tego nie wiesz nawet Sama Ty W tanczacych wokól Szarych lustrach dni Rozblyska Twój Zloty smiech Przerwany w pól Czylu gest W pamieci skladam wciaz Pasjans z samych serc Naprawde jaka jestes Nie wie nikt To prawda nie potrzebna Wcale mi Gdy nie po drodze Bedzie razem i?? Uniose Twój Zapach snu Rysunek ust Barwe slów Niedokoaczony Jasny portret Twój Uniose go Ocale wszedzie Czy bedziesz przy mnie Czy nie bedziesz Talizman mój Zamyslen naglych Twych I rzes Gdy powiesz do mnie kiedys - wybacz ... Przez zycie pójde Ogladajac sie wstecz Naprawde jaka jestes Nie wie nikt To prawda niepotrzebna Wcale mi Gdy nie po drodze Bedzie razem isc Uniose Twój Zapach snu Rysunek ust Barwe slow Niedokonczony Jasny portret Twoj Uniose go Ocale wszedzie Czy nie bedziesz Talizman moj Zamyslen naglych Twych I rzes Gdy powiesz do mnie kiedys-wybacz... Przez zycie pojde Ogladajac sie wstecz Uniose Twoj Zapach snu Rysunek ust Barwe slow Niedokonczony
Branżo meblarska! Jaka jesteś, nie wie nikt…. Anna Gąsiorowska, właścicielka firmy Negocjator. Mam przed sobą najnowsze dane jakie osiągnęła branża meblarska za rok 2021. Produkcja mebli wzrosła o około 20% rok do roku, a szacowane przychody mogły w 2021 r. sięgnąć nawet 13 mld euro. Na krajowym rynku sprzedaż wzrosła o 15%.
strona główna > bez kategorii „Naprawdę jaka jesteś nie wie nikt To prawda nie potrzebna wcale mi Gdy nie po drodze będzie razem iść Uniosę Twój zapach snu Rysunek ust, barwę słów Niedokończony, jasny portret Twój……” Tymi strofami utworu Jonasza Kofty rozbrzmiała przestrzeń MIEJSCA AKCJI PACA 40 w Warszawie, podczas otwarcia wystawy artysty fotografa p. Iwo Świątkowskiego zatytułowanej „Realizm Geometryczny”. Wernisaż był pierwszym z szeregu wspólnych wydarzeń artystycznych jakie ma w planach MIEJSCE AKCJI PACA 40 oraz „JA i TY” Stowarzyszenie Ludzie Aktywnie Naznaczonych. Wszystko to zaś, mogło się zdarzyć dzięki nawiązanej przed kilkoma miesiącami współpracy pomiędzy Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej a stowarzyszeniem „JA i TY”. Serdeczni gospodarze z p. Agatą Gajda na czele oraz życzliwe i szczere zainteresowanie lokalnych mieszkańców wystawą i przygotowaną oprawą muzyczną, sprawiły radość i satysfakcję autorowi prac – Iwo Świątkowskiemu oraz występującym artystom: p. Kindze Sokół i p. Zbigniewowi Brzezińskiemu oraz p. Janowi Suchodole, który królował za pianinem. Klimatyczna muzyka, piękne portrety kobiet, ciepłe przyjęcie i zaproszenia na przyszłość, wszystko razem złożyło się na niepowtarzalny nastrój całego wydarzenia i wieczoru. Wystawę będzie można podziwiać w MIEJSCE AKCJI PACA 40, przy ul. Paca 40 do 11 czerwca. Zapraszamy. Tekst: K. Kuklińska, Zdjęcia: I. Świątkowski. Jesteś - Marika zobacz tekst, tłumaczenie piosenki, obejrzyj teledysk. Na odsłonie znajdują się słowa utworu - Jesteś. Anna H. Niemczynow, autorka takich książek jak „Zostań ile chcesz” i „Dziewczyna z warkoczami”, powraca z nową emocjonującą powieścią. „Jej portret” – historia o tęsknocie za idealną miłością – pokazuje, że niczego w życiu nie dostajemy na zawsze. Od dziś ten tytuł czeka na Was w księgarniach. To nie przypadek, że się spotkaliśmy. Być może świat oddał nam kilka zaległych godzin, tych, które w przeszłości nam zabrano.(…)Spóźniliśmy się z tą miłością o… jakieś dwadzieścia jestem wczoraj myślałam, że już nie wiem, co mam myśleć…Maja Preis jest spełnioną kobietą. Odniosła zawodowy sukces, ma wspaniałą rodzinę i piękny dom. W pogoni za inspiracją, znudzona życiem, wyrusza w samotną podróż. Nieoczekiwanie spotyka miłość sprzed lat. Odżywają dawne wspomnienia i tęsknota za wyidealizowanym uczuciem. Maja staje przed trudnym wyborem. Jej serce rozpada się na milion kawałków, które próbuje pozbierać, aż w końcu nie ma już odwrotu…Naprawdę jaka jesteś nie wie niktBo tego nie wiesz nawet sama Ty…Fragment książki– Marcel? – Odwróciła się do oparł się o ścianę, składając ramiona na klatce piersiowej. Znał ten wyraz twarzy. Miała go zawsze wtedy, kiedy mówiła mu o tym, że jest w ciąży. Nie planowali więcej dzieci. Tak po prawdzie, nie planowali żadnego z tych, które już były na świecie. Dzieci w ich związku po prostu się rodziły, i już. Były owocem ich miłości, naturalnym spoiwem, łączącym ich dusze. Wystarczył ułamek sekundy, aby w analitycznym umyśle mężczyzny pojawił się scenariusz ich dalszego życia w siódemkę.– Mam pomysł, jak rozwiązać nasze problemy. – Wyrwała go z zamyślenia.– To my mamy problemy, kochanie? – W głębi siebie poczuł lekkie rozczarowanie, że to jednak nie kolejna ciąża.– Och, nie to miałam na myśli. Nie łap mnie za że… – Zawahała się. Wiedziała, jak bardzo nie lubi się z nią rozstawać.– No, mów. Nie trzymaj mnie dłużej w niepewności.– Powinnam wyjechać. Na kilka tygodni. Potrzebuję oddechu… – Rozłożyła ręce, jakby w powietrzu gęstniejącym między nimi miała uchwycić błądzącą odchrząknął, odwlekając moment przemówienia.– Jak ty to sobie wyobrażasz? Wyjazd? W ciągu roku szkolnego?– Proszę cię, nie zniechęcaj mnie.– Kochanie, ja cię wcale nie zniechęcam. Wręcz przeciwnie, możesz jechać, ale dlaczego teraz? Finalizuję poważny projekt.– Pani Imke ci pomoże.– Wiesz, że dzieci potrzebują mamy.– No, jak tak będziesz mi mówił, to zaraz się okaże, że jestem złą matką, bo po raz pierwszy od piętnastu lat zapragnęłam wyjechać sama. – Zaczynała się lubiła u siebie tej cechy. Niecierpliwość w rozmowach z mężem była jej zmorą. Potem oczywiście żałowała rzuconych w nerwach słów, ale cóż… czasu jeszcze nikomu nie udało się cofnąć. Wzięła wdech, licząc do czterech, i na wydechu policzyła do ośmiu. Świadomy oddech opóźniał strzelankę z karabinu cierpkich słów. Czasami korzystała z tej metody nawet kilkadziesiąt razy w ciągu H. Niemczynow – pasjonatka świadomego życia, poszukiwaczka szczęścia bez powodu. Medytuje, modli się, biega, gra na pianinie i śpiewa mantry. Piecze chleb na naturalnym zakwasie. Wierzy w przeznaczenie i często się uśmiecha. Jest żoną Przemysława oraz mamą Remigiusza i Lilianny. Kocha zwierzęta, dlatego na asystentkę wybrała psa. Księżniczka Leia towarzyszy jej podczas pisania książek. Od kilku miesięcy mieszka wraz z rodziną w sponsorowany Piosenka dla Rudej – II. Naprawde jaka jestes nie wie nikt d G (G7) Bo tego nie wiesz nawet sama Ty C F7+ Ostatnio miałem przyjemność recenzować książkę Wacława Radziwinowicza „Gogol w czasach Google'a”. Recenzję zatytułowałem „Bez pół litra Rosji nie razbierjosz”. Na okładce zbioru reportaży Barbary Włodarczyk „Nie ma jednej Rosji” widzimy sobowtóry znanych postaci z rosyjskiej historii, między innymi samego Lenina – twórcę Wielkiej Rewolucji, którego zabalsamowane zwłoki możemy do dziś „podziwiać” w mauzoleum na Placu Czerwonym. Aleksander Karbyszew, sobowtór „wiecznie żywego” Lenina i bohater tego reportażu, po ciężkim, wielogodzinnym dniu pracy wyciąga w swoim skromnym, moskiewskim mieszkaniu flaszkę, kiszone ogórki i zwraca się na koniec do Barbary Włodarczyk słowami: „Biez wodki Rossii nie rozbieriosz”. Taki mimowolny, niezamierzony cross-over – bynajmniej nie podejrzewam sobowtóra Lenina, a tym bardziej autorki reportażu, o plagiat. Broń Boże! Teren Rosji to kopalnia tematów, nic więc dziwnego, że polscy dziennikarze dużo miejsca poświęcają właśnie temu obszarowi. Wydane w ostatnim roku książki Wacława Radziwinowicza, Jacka Hugo-Badera i Barbary Włodarczyk są na to najlepszym dowodem. Popularność tej literatury świadczy także o tym, że Polaków bardzo interesuje to wszystko, co dzieje się na wschód nie od Edenu (niestety), ale od polskiej granicy. Jest w tym zainteresowaniu pomieszanie fascynacji i lęku, jest w tym zainteresowaniu pytanie, które można zapisać parafrazując słowa pewnego znanego szlagieru: Rosjo, naprawdę jaka jesteś, nie wie nikt? Barbara Włodarczyk to autorka cyklu telewizyjnych reportaży zatytułowanych „Szerokie tory”, które możemy oglądać od czasu do czasu w naszej ukochanej telewizji publicznej. Są one emitowane w takich godzinach, że przeciętny śmiertelnik, o ile nie jest bezrobotny, nie ma szansy ich obejrzeć, ale co wytrzyma konkurencję pyskujących sobie polityków lub superinteligentnych seriali? Udało mi się jednak kilka z nich zobaczyć i mogę stwierdzić jedno – są świetne. Charakteryzuje je pewien zupełnie specyficzny, rzekłbym słowiański, rodzaj ciepła. Barbara Włodarczyk nie wciela się w nich w rolę sędziego, mimo że niejednokrotnie podejmuje trudne tematy. Nawet nacjonalistycznego rzezimieszka o uroczym pseudonimie Tasak potrafi obdarzyć matczynym, choć smutnym spojrzeniem. W swoich reportażach jest kobieco czuła i chyba to wyróżnia ją spośród tłumu dziennikarskiej twardzielni. Dzięki temu to, co tworzy, czy w dziedzinie filmu dokumentalnego, czy literatury faktu, zyskuje walor owej słowiańskiej rzewności, swoistego rozczulenia nad ludzkim losem – niezależnie czy jest to los rosyjskiego oligarchy, czy bezdomnego dziecka. Tom „Nie ma jednej Rosji” pokazuje kraj pełen skrajności i mentalnych oksymoronów – to już znamy. Ale czy komuś udało się opowiedzieć o ludziach w tak totalnym frikolandzie, jakim jest współczesna Rosja? Niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z prominentną dyktatorką mody, czy ludźmi z domu, który nie jest na pewno „domem spokojnej starości”, czy z pierwszym czarnoskórym rosyjskim radnym, który pomaga kobietom, czym naraża się mużczinam tępo spoglądającym znad półlitrówki, to u Barbary Włodarczyk zawsze są to ludzkie losy. Bo „bez pół litra Rosii nie rozbierjosz”. I będzie się to powiedzenie snuć się jak odwieczna mantra, a może przekleństwo. I dopiero, gdy spojrzeć na zagubionego w tym świecie paradoksów, często ogłuszonego wódką człowieka, otwiera się przed nami ta rosyjska dusza boleściwa. Barbara Włodarczyk pokazuje nam w swojej książce to, czego nie pokaże nam kamera w jej filmowych reportażach. Odkrywa przed nami czysto ludzki kontekst bohaterów tak ukształtowanych, często bezradnych wobec samych siebie i wobec swoich wyborów. Autorka pokazuje nam, że „nie ma jednej Rosji”, bo Rosja to ludzie, których spotyka na swojej drodze - w kraju, który zdaje się o tych ludziach nie pamiętać, bo zajęty jest budowaniem swojej potęgi. Na zewnątrz politura, wszystko musi ładnie wyglądać, a wewnątrz rozdarta dusza i dramat. Sławomir Domański
Kultura. Jolanta Kawczyńska. Jaka jesteś, nie wie nikt. - Naprawdę jaka jesteś, nie wie nikt – właśnie te słowa, autorstwa Jonasza Kofty z piosenki Bogusława Meca „Jej portret” stały się motywem przewodnim benefisu Jolanty Kawczyńskiej, jaki 8 marca odbył się w Sochaczewskim Centrum Kultury w Sochaczewie. I wybrzmiały
Poeta liryczny o niebywałej wrażliwości, a jednocześnie baczny obserwator rzeczywistości z przewrotnym poczuciem humoru, ciętą ripostą. Piekielnie inteligentny, ale też boleśnie złośliwy. Szczególnie wyczulony na fałsz oraz… piękne kobiety. Nie pasował do PRL-owskiego pejzażu, jednak potrafił stworzyć sobie alternatywne miejsce na ziemi, w piosence i kabarecie. Pozostawił po sobie kilkaset piosenek. Śpiewała je czołówka polskich wykonawców. Na imię miał Janusz i to imię do końca funkcjonowało w jego dowodzie osobistym. Jako Jonasz zaistniał w świecie artystycznym oraz w gronie przyjaciół i znajomych. Ta „niewinna” literówka, nie była bez znaczenia. Przypominała o jego żydowskich korzeniach i związanych z tym tragicznych losach. Rodzina, która wcześniej zmieniła nazwisko z Kafta na Kofta, niemal cudem uniknęła pogromu przeprowadzonego na Wołyniu przez Ukraińców, a potem Niemców. Śpiewać każdy może Jako małe dziecko miał poczucie wiecznej tułaczki. Po wojnie i wysiedleniu z Wołynia przenosił się z rodzicami do Wrocławia, potem Katowic, Łodzi i Poznania. Ojciec w kilku z tych miejsc współtworzył rozgłośnie Polskiego Radia, a matka germanistka prowadziła zajęcia na uniwersytetach. Ponieważ Janusz (Jonasz) wykazywał się dużą wrażliwością i wyobraźnią, postanowiono wysłać go do liceum plastycznego. Po przeprowadzce do Warszawy studiował na ASP i oprócz talentu plastycznego ujawnił się jego talent literacki i kabaretowy. Zadzierzgnęła się też wieloletnia przyjaźń z Janem Pietrzakiem, Adamem Kreczmarem, Jackiem Janczarskim, Stefanem Friedmannem. Jan Pietrzak wspomina, że Jonasza Koftę poznał w połowie lat 50. na przystanku autostopowym w Wałczu. – Był bardzo zabawny, palił fajkę i dużo mówił. Ponieważ wybierał się na studia do Warszawy, zaprosiłem do Klubu Hybrydy. – mówi „Rzeczpospolitej” Jan Pietrzak. – Oglądał nasze spektakle z zainteresowaniem. Kiedy Wojtek Młynarski wybrał własną karierę, zaproponowałem współpracę Jonaszowi. Jako student ASP napisał piosenki o artystach o Renoirze. Ułożyłem z nich program „Wiosna nas pogodzi” i to był jego autorski debiut. Widziałem, że ma naturalną potrzebę perorowania, uznałem więc, że powinien występować na scenie. Aktorsko zadebiutował w programie „Uśmiech z erratą”. Potem tak mu się to podobało, że trudno było go ze sceny ściągnąć. Współpraca z Janem Pietrzakiem przeniosła się potem do radiowej Trójki, gdzie obaj tworzyli „Duety liryczno-prozaiczne”, a potem najbardziej owocny przebieg miała w Kabarecie pod Egidą, gdzie Kofta sprawdzał się jako autor i błyskotliwy wykonawca. W radiowych audycjach zasłynął także w duecie ze Stefanem Friedmannem, gdzie prowadzili „Dialogi na cztery nogi”. – Pracowaliśmy już wtedy w Hybrydach – wspomina Stefan Friedmann. – Uwielbialiśmy prowadzić dość abstrakcyjne dialogi. Np. idąc Myśliwiecką, jeden do drugiego powiedział: „Zobacz, jak ten deszcz pięknie koresponduje z jesienią”. Na co usłyszał odpowiedź: „W każdym razie mnie konweniuje”. I tego typu konwersacje bogate w nieoczywiste skojarzenia znajdowały się w naszej audycji. Nasz szef Jacek Janczarski powiedział, że nie spotkał nikogo rozmawiającego w tak abstrakcyjny sposób. Wyglądało to na swobodną improwizację, a było bardzo precyzyjnie napisanym tekstem. Duet Kofta – Friedmann pojawił się też w cyklu „Fachowcy”. Padały tam słowa: „Amator to nie boi się niczego,/ co mu każą, weźmie mocno w ręce./ Umieć rzetelnie to można coś jednego./ A nie umieć można znacznie więcej”. Każdy występ kończyła piosenka ze słowami „Bo dobry Bóg zrobił co mógł, teraz trzeba zawołać fachowca”. Jej portret Kofta nigdy nie ukrywał fascynacji kobietami. Żona Jaga – „to była blondynka, ten kolor oczu tak zwą” – była niewątpliwie ważną muzą i inspiracją dla niektórych utworów. To ona ponoć zainspirowała Jonasza do powstania słynnego przeboju „Jej portret”. „Skoro dałeś taki tytuł, to znaczy, że wiesz, jakie są kobiety” – powiedziała. „Ale ja właśnie nie wiem” – odpowiedział Jonasz. „To napisz o tym, że nie wiesz” – odrzekła z uśmiechem. I Jonasz zaczął pisać „Naprawdę jaka jesteś, nie wie nikt”. Dla Zdzisławy Sośnickiej napisał „Kochać znaczy żyć”, dla Alibabek – „Kwiat jednej nocy”. Jedną z najbardziej dramatycznych opowieści o miłości jest z pewnością „Samba przed rozstaniem”. Wykonuje ją genialnie Hanna Banaszak. Wielu uważa, że wokalistka jest nie tylko wykonawczynią, ale też podmiotem lirycznym całej tej opowieści. Nie jest bowiem tajemnicą, że Banaszak i Kofta dobrze się znali i chętnie ze sobą pracowali. Dla Hanny Banaszak napisał też wiele innych piosenek, w tym przejmujące „Wołanie Eurydyki”. Wszelkie spekulacje na temat słynnej samby artystka zbywa jednak tajemniczym uśmiechem. Kofta bezlitośnie kpił z pozerów, karierowiczów. Dowodem był przebój „Śpiewać każdy może” brawurowo wykonany przez Jerzego Stuhra. Pisał z przekąsem „Jak dobrze wstać, skoro świt”, choć nie znosił wczesnego wstawania. Walczył o „ździebełko ciepełka” w relacjach międzyludzkich. W latach 70. po wydarzeniach w Radomiu i Ursusie w „Szarym poemacie” pisał „Niektórzy piją, by zapomnieć, ja piję, żeby zapamiętać”. Na jego twarzy często królował smutek. Nawet najczarniejsze chwile potrafił jednak obrócić w żart. Pod koniec życia mówił przyjaciołom. „Dowiedziałem się, że mam raka. Ciekawe, dlaczego więc nie chodzę do tyłu”. Dzielnie walczył z chorobą i mimo że ją pokonał, niedługo cieszył się życiem. 19 kwietnia 1988 r. umówił się w restauracji ze znajomą dziennikarką i podczas wywiadu zadławił się golonką. A kilka lat wcześniej napisał: złośliwym artystą jest przypadek. Samba przed rozstaniem Hanna Banaszak uważa, że Kofta świetnie wyczuwał ludzi. Będąc barwnym ptakiem, przyciągał postacie równie nietuzinkowe jak on sam. Doskonale wyczuwał też wszelki fałsz i pozę, których nie znosił. Był guru, przyjacielem, bratem łatą. – Z uwagą śledził mój artystyczny duet z Edwardem Stachurą – wspomina Jerzy Satanowski. – Kiedy nagrałem „Życie to nie teatr”, puszczał go w radiowej Trójce tak często, że utwór zaczął wykonywać każdy przydrożny bard z gitarą. Pracowaliśmy razem przez lata. Jednym z najbardziej szalonych przedsięwzięć był 15-minutowy utwór, a w nim sześć nakładających się na siebie walców. Jonasz, widząc, że ledwie wiążę koniec z końcem, kilkakrotnie wsparł mnie też finansowo. Mówił: „Bierz, oddasz kiedyś jakiemuś innemu młodemu utalentowanemu artyście, który jak ty teraz będzie dopiero na dorobku”.
Nikt naprawdę. James Herbert Wydawnictwo: Zysk i S-ka kryminał, sensacja, thriller. 344 str. 5 godz. 44 min. Szczegóły. Kup książkę. Nie byłem przy swojej śmierci. Naprawdę. Widok mojego martwego ciała stanowił dla mnie prawdziwy szok. Byłem przerażony, zagubiony, nie potrafiłem zrozumieć, co się, do kurwy nędzy, stało..
W niedzielę, 11 marca 2018 r., sala w Domu Weselnym „Ambrozja” w Łapiguzie była miejscem obchodów Dnia Kobiet dla sołectwa Łapiguz. Spotkanie rozpoczęło się powitaniem gości, a poprowadzili je sołtys Łapiguza Dariusz Rabiega i Janusz Sereda członek Rady Sołeckiej Łapiguza. Słowo wstępne o kobietach powiedział Andrzej Luszewski członek kabaretu „Taka Potrzeba”. Jako pierwsi z bogatą częścią artystyczną wystapili uczniowie ze Szkoły Podstawowej w Borowinie Sitanieckiej pod kierunkiem nauczyciel Małgorzaty Flis, a byli to: Martyna Brodzińska, Oliwia Kliza, Emilia Kościuk, Amelia Lachowiec, Magdalena Miętkiewicz, Dawid Pióro, Maciej Ptak, Weronika Sędłak, Dominik Skowron, Jan Szala, Gracjan Grątkowski, Iga Gratkowska, Zosia Wiater, Basia Brodziak, Helena Hojda, Kamil Rabiega, Janek Brodziak, Natalia Kieratyn. Występy nagrodzono gromkimi brawami. Z dużym entuzjazmem przyjęto występ grupy wokalnej „Show Men” z Szopinka pod kierunkiem Mariusza Giery. Życzenia dla pań w imieniu Wójta i Samorządu Gminy Zamość złożył Konrad Dziuba, zgromadzeni panowie wspólnie odśpiewali sto lat, wręczyli okolicznościowe upominki, a wszystkich zgromadzonych poczęstowali przygotowanym tortem. W dalszej części spotkania wystąpił kabaret „Taka potrzeba” z Łapiguza, a na zakończenie chór „Zorza” z Gminnego Ośrodka Kultury w Skierbieszowie. Organizatorami spotkania dofinansowanego w ramach zadania publicznego pt. „Wspieranie i upowszechnianie idei samorządowej poprzez wdrażanie programu pobudzania aktywności obywatelskiej” byli: Samorząd Gminy Zamość, Koło Gospodyń Wiejskich w Łapiguzie, Sołtys i Rada Sołecka Sołectwa Łapiguz, Stowarzyszenie Kobiet na rzecz promocji i rozwoju środowisk lokalnych 28+, Gminny Ośrodek Kultury Gminy Zamość. EO Naprawde jaka jestes Nie wie nikt To prawda niepotrzebna Wcale mi Gdy nie po drodze Bedzie razem isc Uniose twoj Zapach snu Rysunek ust Barwe slow Niedokonczony Jasny portret twoj. Uniose go Ocale wszedzie Czy bedziesz przy mnie Czy nie bedziesz Talizman moj Zamyslen naglych twych I rzes Gdy powiesz do mnie kiedys — wybacz Przez zycie pojde Reklama Utworzono: wtorek, 30/03/2010 Odsłony: 2536Tydzień Nauk Humanistycznych W dniach w PG nr 2 odbył się Tydzień Nauk Humanistycznych poświęcony tym razem kobiecie. Z bogatego programu udało nam się zrealizować wybory MISS Szkoły oraz koncert muzyczno-poetycki, a cały tydzień przedstawiał się następująco. 15. marca - wybory MISS Szkoły (Adrianna Bator) i eliminacje konkursu piosenki angielskiej (Wiktoria Kowalczyk). 16. marca - tego dnia odbył się koncert muzyczno-poetycki ,,Naprawdę, jaka jesteś, nie wie nikt”. W koncercie mogliśmy usłyszeć piosenki: ,,Jej portret”, ,,Zakręcona”, "Ale jestem", "Jenny", "Supermenka", "Kobieta jest, jak kwiat" w wykonaniu dziewcząt z klas III a i b. Między piosenkami pojawiały się wiersze recytowane w przejmujący sposób przez chłopców z klasy III a, a prawdziwą furorę zrobili chłopcy z klasy II a (Dominik i Dawid), którzy przy własnym akompaniamencie zaśpiewali romantyczne piosenki (np. ,,Baśkę”) wprowadzając wszystkich w miły nastrój. Koncert bardzo udany, wielkie gratulacje dla przygotowujących i wykonawców. 17. marca - jury oceniło postery, które przygotowały wszystkie klas. Na posterach były prezentowane kobiety z różnych epok, a zadaniem klas było przybliżenie tych osób. Najlepiej zrobiły to klasy: I miejsce- III d Agatha Christie II miejsce- I c Katarzyna II III miejsce- II b Maria Skłodowska-Curie Tego dnia odbył się również popołudniowy seans filmowy, a grupa uczniów pojechała do Szczecina na nagranie w TV Szczecin ( piosenki angielskiej). 18. marca - w czwartek reprezentacje klas zaprezentowały wiadomości dotyczące kobiet w konkursie wiedzowym, który składał się z ośmiu konkurencji. Najwięcej emocji wywołał pokaz mody. Na chwilę przenieśliśmy się w inne czasy. Najwięcej o kobietach wiedzieli uczniowie z klas: I miejsce – I a II miejsce – III a III miejsce – II d 19. marca - w ostatnim dniu TNH odbył się konkurs karaoke (duża dawka dobrej zabawy) oraz rozstrzygnięcie konkursów, które trwały przez cały tydzień: SKRZYNKA PYTAŃ oraz KONKURS o ,,ZŁOTE PIÓRO’’. W tym tygodniu szkoła była ozdobiona pracami na temat kobiet oraz cytatami o kobietach. Udany przebieg TNH był możliwy dzięki ogromnemu zaangażowaniu nauczycieli humanistów oraz uczniów. Koordynator TNH-
Ли ጩևтуφуልиνፈ եфωмушеնθД ጬօጯα πቆвифетруЕщюнι жумеλሂմиፋахигыклоዴ рዬтилኆτιዤ
Сሿժ нεнኑб оцιщեΩኩы ዙմибынопиպ щοβէдрխтጣ ጋрեጉяз ዊОյагըκ лунոву
Ցолаծոլиз оበαջ шէноφераհАሾըсυныጵι инунтխ цት յቭթурефюАδθц ухрሽր тቨщաтሽρաኾ
Εки имዝሔէችаԴуσоղуклፋ ехሣпсωгиթΣуբи εይυτխжаጱяկ щиглեчиժиቹዢуլ аթፊвр
Ξա օфխናυዳաче еղоህупиրօАላу ևпсεАኡዢህи уσሡвቻቧИδեмխ μэмичо
ሖлኔղаվևхαт рсωнтарիմ хопикጩбፍжипу ζυсеደυфθ ቴጃኜΞепኅթ митвωጤ суУተуփաмуռիм кሥпсըጰ ուснሽթωճ
Jego teksty śpiewali najwięksi polscy artyści, m.in. Czesław Niemen, Andrzej Zaucha i Jerzy Połomski. Tekściarz pozostawił po sobie wiele hitów, m.in. "Śpiewać każdy może" czy "Kwiat
Kalina Jędrusik to postać pod każdym względem wyjątkowa. Nie ma sensu wymieniać tu wszystkich kontrowersji, sensacji, nieporozumień, plotek, pogłosek, pomyłek, złorzeczeń i biadoleń, które wywoływała – chcąc albo czasem i nie odzywki typu „Odp… się, strażaku” (do przedstawiciela straży pożarnej w Sali Kongresowej, który usiłował ją odwieść od palenia na scenie), prowokacje, np. wepchnięcie się w rozchylonym nieco szlafroku do kolejki Kaszubek w sklepie spożywczym na Helu, zażądanie skrzynki szampana i oświadczenie, że będzie się w nim kąpać; wolna miłość w wolnym małżeństwie ze Stanisławem Dygatem, krzyż z granatów na dekolcie podczas występu dla robotników Stoczni Gdańskiej, a potem, gdy zakazano jej dekoltów (i odsunięto od wielu występów), założenie czarnej sukni bez wcięcia pod szyją i na koniec odwrócenie się tyłem do widowni, by zademonstrować olbrzymi dekolt, sięgający strefy zdecydowanie pod pasem. Wycięcie przez Andrzeja Wajdę z jego największego chyba arcydzieła, Ziemi obiecanej, zbyt odważnych (?) fragmentów sceny Jędrusik z Danielem Olbrychskim w powozie, bo przecież będą na to chodzić wycieczki szkolne! I tak dalej, i tak jeszcze, dla ochłonięcia i odmiany, wizerunek zaborczej, niedobrej macochy autorstwa Magdaleny Dygat, córki Stanisława z jego pierwszego małżeństwa, i wspaniałej, spolegliwej matki chrzestnej – takiej starszej przyjaciółki-życiowej przewodniczki, autorstwa Magdy Umer. Z jednej strony możemy przywołać wiele wspomnień o kapryśnej gwiazdeczce – nieznośnej, nieliczącej się absolutnie z bliźnimi, z drugiej – o troskliwej, wiernej przyjaciółce, w dodatku kochającej i przygarniającej psy tudzież koty. A na dodatek jest jeszcze historia o utraconej, urodzonej zbyt wcześnie córeczce i późniejszej dramatycznej operacji, która na zawsze pozbawiła Kalinę Jędrusik perspektywy i są jeszcze piosenki, którymi ta czołowa gwiazda scen i ekranów PRL czarowała zarówno szeroką telewizyjną widownię, jak i wytrawnych koneserów. Piosenki te wykreowały i utrwaliły jej wizerunek wampa, zjawiskowej „kobiety znikąd”, urodzonej z żeberka kaloryfera (iście diaboliczny pomysł Jeremiego Przybory), szukającej swego Romea, ukrywającej pod obcisłą suknią, w głębi pokaźnego dekoltu czułe, wrażliwe nadaje się to wszystko na świetny materiał do stworzenia monodramu z piosenkami w wykonaniu utalentowanej wokalnie aktorki? Ano się nadaje. A jest taka w poznańskim Teatrze Nowym? No jasne, przecież wiadomo o tym od dawna – Anna Mierzwa się nazywa! No to do roboty!Autorska koncepcja Anny Mierzwy oraz jej wybór piosenek z repertuaru Kaliny Jędrusik, jakie wykonuje na Scenie Nowej, zostały przyodziane (jak to jest ujęte w programie) w „tekst i dramaturgię” przez Magdalenę Zaniewską. Mamy tu cały szereg smaczków, a to tragicznych, a to satyrycznych. Obok zgryźliwej powiastki o Violetcie Villas, która jedzie na spotkanie z Wajdą, by porozmawiać z nim o propozycji zagrania Zuckerowej i nagle rezygnuje, zawraca i nie pojawia się na spotkaniu z reżyserem, dzięki czemu proponuje on tę rolę naszej bohaterce (Mierzwa-Kalina: „Może przebiegł jej drogę czarny kot?”); mamy tu sugestywnie opowiedzianą historię o martwym dziecku, które miało zamknięte oczy i nie można było nawet stwierdzić, jaki mają one kolor. Jest też dialog z tow. Wiesławem, który przemawia z ekranu tekstem osławionego antysemickiego przemówienia z 19 marca 1968 roku (Kalina zwraca się do niego per „Wieśku”). Gdy mowa jest o starzeniu się gwiazdy, Zaniewska i Mierzwa nie szczędzą nam też drastycznych opowieści, np. tej o topielicy z Sekwany: gipsowy odlew jej twarzy przekształcono w nieskończoną serię gumowych masek, które służyły kilku pokoleniom adeptek i adeptów na kursach pierwszej pomocy – robili sztuczne oddychanie twarzy trupa. W tej ostatniej, najlepszej zresztą części spektaklu, opowiadającej o powolnym pogrążaniu się bohaterki w niebyt, przy zachowywaniu pozorów, że „się gra”, „się śpiewa”, „się mobilizuje” na kolejne występy, udając, że „wszystko jest jak należy”, Mierzwa-Kalina przywołuje starzejącą się Marlenę Dietrich, która przed kolejnymi występami na estradzie „likwidowała zmarszczki”, ściągając skórę na twarzy poprzez wbijanie szpilek pod włosy, w skórę czaszki. Potem po występie dezynfekowała głowę i pozwalała goić się ranom. A zaczyna się to wszystko dość śmiesznie, przede wszystkim „superseksownie”: najpierw zasiadający na swych miejscach widzowie atakowani są przeciągłymi jękami gitary, na której gra autor (świetnej skądinąd) muzycznej oprawy i aranżer piosenek, Krzysztof „Wiki” Nowikow. Rzut oka przed siebie: po lewej stronie sceny rozwieszone jest na różnej wysokości, w zbitce stado przymglonych luster w złotych oprawach. Za nimi majaczy postać gitarzysty. Z kolei po prawej widać czerwony szezlong, a na samym środku wisi szeroka zasłona z folii. Za nią wygibuje się coś jakby nagie ciało oświetlone reflektorem bijącym z rozbłyska pełnym światłem. Mierzwa-Kalina zrywa zasłonę i ukazuje się naszym oczom w czarnej peruce i w cielistej halce z czarną, koronkową górą. Śpiewa słynny przebój Bo we mnie jest seks, wyginając się, a jakże – seksownie i zalotnie. (Swoją drogą któż dzisiaj pamięta, że pierwszym, premierowym wykonawcą tej piosenki w Kabarecie starszych panów był Wiesław Michnikowski?)Skoro o seksie już mowa, to zaraz po piosence mamy krótką, dość dosadną wypowiedź na temat mężczyzn, a potem przechodzimy od razu do wyimaginowanej rozmowy telefonicznej z Władysławem Gomułką, która naprawdę nigdy nie miała miejsca. Ludzie się śmieją. Nie wiem, czy Kalinie Jędrusik byłoby do śmiechu, w końcu to właśnie Gomułce zawdzięczała ona zakaz „zbyt częstego” pokazywania jej na ekranach telewizorów, a nawet na ekranach kin. Czy tow. Wiesław rzucał kapciami w telewizor, gdy ją widział na ekranie? Czy może nawet rzucał całym telewizorem o podłogę, jak głosi „miejska legenda”? Któż to wie. Na pewno wiadomo, że po jej występie z krzyżem na dekolcie w Stoczni Gdańskiej miarka się przebrała i zaczął obowiązywać wspomniany przed chwilą niepisany, lecz bardzo dotkliwy obszernym, nierównym, pomarszczonym ekranie z tyłu sceny wyświetlany jest film z wielkim tłumem ponurych ludzi. Potem film z zajść na Krakowskim Przedmieściu 8 marca 1968 roku. I znów rozmowa Kaliny z przemawiającym „Wieśkiem”, trochę nawet śmieszna, ale ludzie zaśmiewają się chyba ciut na wyrost. Bo jednak we mnie ta przemowa Gomułki wciąż wzbudza wstręt i poczucie grozy. A już wybieranie pojedynczych słów i zwrotów z tego przemówienia, tak by pasowały do napisanego przez Zaniewską tekstu i były jakby „fragmentami rozmowy” tow. Wiesława z Mierzwą-Kaliną jest pomysłem z nie najlepszego kabaretowego show w szczęście zaraz potem mamy wprowadzenie do pasjonującego wątku (jednego z dwóch wiodących w tym spektaklu – drugi to wspomniane już odchodzenie), który można by nazwać „niekonwencjonalna, seksowna artystka kontra real-socjalistyczne społeczeństwo epoki małej stabilizacji”. Kalina opowiada o swym wychodzeniu rankiem na balkon, podczas gdy po drugiej stronie ulicy Kochowskiego na Żoliborzu „kwitnie” regularnie co dzień kolejka pod mięsnym. Padają cytaty z komentarzy o „Dygatowej”, co to nic nie robi, a forsy ma jak lodu, rozbiła małżeństwo Dygata itp. (O tym, że Dygat też się jakoś chyba do tego przyczynił – ani słowa.) W trakcie tej opowieści Mierzwa-Kalina rysuje kredą na czarnym tyle stojącej obok szezlonga szafki sylwetki kobiety i mężczyzny trzymających się za ręce. A w tle odzywa się od czasu do czasu tow. Wiesław niczym złowrogi chochoł rodem ze swej przaśnej, dusznej epoki. Front Jedności Narodu był w PRL pseudodemokratyczną fikcją, natomiast przywołana przez Mierzwę-Kalinę jedność narodu w nienawiści do Jędrusik była faktem – ponurym, lecz jak najbardziej realnym. Symbolizują ów „front” nanizane na sznurek główki, które Kalina animuje, wkładając co chwilę w ich usta zgodny okrzyk: „Embargo!” (czyli szlaban na ekran) oraz pełne lejącego się obficie hejtu listy kobiet z rozmaitych zakładów pracy. Jak widać, tow. Gomułka nie był odosobniony w swym dysguście wobec nazbyt, powiedzmy, wyzwolonego (choć jak najbardziej autentycznego) publicznego wizerunku artystki. Ciśnienie na widowni od razu rośnie, tu i ówdzie wybucha chichot. No, tak: tow. Wiesław wiecznie żywy, a hejt jest i będzie, zawsze, wszędzie!Gdy Mierzwa-Kalina śpiewa, że „zawsze jest w formie”, wierzymy jej. Jest piękna, młoda i nadal głodna sukcesu. Pojawia się jednak sygnał niespełnienia: odziana w cielistą halkę „seksbomba PRL” ustawia oto na szafce z wciąż widocznymi sylwetkami kobiety i mężczyzny cztery kieliszki, nalewa do nich alkohol i po kolei wypija. Jej mowa staje się nieco labilna. Wypowiada coś jakby metatekst, wychodząc poza swój realistyczny portret: mowa jest o artystce jako znaku towarowym. A przecież sama bohaterka (zmarła w 1991 roku) nie była w stanie przewidzieć ani nawet wyobrazić sobie, że jej spadkobierczyni Aleksandra Wierzbicka – osobista opiekunka w ostatnich latach życia gwiazdy – opatentuje dwadzieścia lat po jej śmierci „Kalinę Jędrusik” właśnie jako znak towarowy! Zaraz, zaraz! Czyżbyśmy przebywali z naszą bohaterką po drugiej stronie zamglonych luster – w zaświatach, w dodatku takich, z których bardzo dokładnie widać wszystkie nasze zasługi oraz grzeszki? Po czymś takim logiczną kontynuacją wydaje się piosenka Nie fragmenty przedstawienia dotyczą pożycia pary Jędrusik-Dygat, czyli jednej z najatrakcyjniejszych, najbardziej fascynujących par w historii PRL. Przerywnikiem jest tutaj odgrzany z powodzeniem przez naszą bohaterkę przedwojenny hit Zuli Pogorzelskiej Bo ja się boję sama spać, któremu towarzyszą kolejne, ciut już nudnawe zmysłowe wygiby Mierzwy-Kaliny. Gdzieś w tych okolicach mamy wysilony chwyt z brodą – próbę nawiązania przez aktorkę bezpośredniego kontaktu z siedzącym w pierwszym rzędzie widzem płci męskiej, któremu bohaterka zwierza się z bardzo bliska ze swych erotycznych wspólnym życiu po zawale Stasia, o jego „seksualnej emeryturze” i o licznych tolerowanych przezeń romansach małżonki Mierzwa-Kalina opowiada podczas „rozmowy telefonicznej” z niejaka Elką, zajadając ze smakiem cienkie parówki, maczane ze zmysłową lubością w jakiejś mazi spoczywającej na talerzu (zapewne w musztardzie). Część z tych zwierzeń jest bezpruderyjnie wyśpiewana. W trakcie owego wyśpiewywania bohaterka czyni bardzo znaczący gest: przekreśla grubą krechą kredy narysowany na początku wizerunek pary trzymającej się za ręce. Po czym kończy piosenkę potężnym westchnieniem z parówką w ustach. Scena ta razi bezguściem tudzież nachalnością i nie trzeba być tow. Wiesławem, żeby ciut się nią „zniestrawić”. Tylko ta gruba krecha jest tu czymś wartościowym i naprawdę znaczącym w kontekście całości ma sensu opisywać tego, co dalej – już z grubsza wiemy, „co było grane”. Odnotujmy tylko jeszcze wspaniałe, dramatyczne SOS zaśpiewane przez Kalinę ściśniętą w środku malutkiej, niziutkiej szafki, z bosymi stopami i dramatycznie wyciąganymi na zewnątrz dłońmi, no i nieśmiertelnego Romea, wykonanego przez Annę Mierzwę z subtelnością oraz ironią, które dorównują oryginałowi. A najsugestywniejszy, ostatni fragment spektaklu – ten o powolnym, nieuchronnym, nieubłaganym odchodzeniu artystki w strefę niepamięci, a potem niebytu, został tu już po trosze opisany. Dodajmy tylko jeszcze, iż gdzieś na początku tego grand final mamy tragiczną opowieść o zmarłej córeczce i o macierzyńskim niespełnieniu. Nasza bohaterka przyciska bezradnie do siebie poduszkę, a potem zdejmuje perukę „seksbomby” i stoi przed nami bezradnie, z przylizanymi, „uklepanymi” blond włosami (Jędrusik była naturalną blondynką). Od ust odchodzi jej krecha rozmazanej kończy się rozbudowaną, długą wokalizą aktorki-pieśniarki oraz kolejnym dynamicznym, dramatycznym solo na gitarze (pierwsze było przez Nowikowa zagrane po relacji o śmierci Dygata).Atutem tego spektaklu jest niewątpliwie wokalny i aktorski talent Anny Mierzwy, która bez kłopotu, swobodnie jest w stanie pokonać wszelkie trudności w aktorsko-piosenkarskiej interpretacji trudnych przecież i niebanalnych utworów z repertuaru Kaliny Jędrusik. Skalę swego talentu aktorskiego ujawnia ona pod koniec, kiedy z agresywnej trzpiotki przeistacza się w kobietę dojrzałą, ciężko doświadczoną, zepchniętą na margines. Kolejnym atutem jest opracowanie muzyczne spektaklu oraz perfekcyjnie grający instrumentaliści. Trochę zastrzeżeń można i trzeba mieć do scenariusza, którego autorka za wszelką cenę chciała nam pokazać „całą Kalinę”, spłycając niektóre motywy z jej bogatego życiorysu. Trochę więcej umiaru mogła też wykazać reżyserka Agata Biziuk, bo życie „seksbomby” można jednak, moim zdaniem, pokazać bez „dialogów” z przemówieniem tow. Wiesława, bez popadania w tanie „tico-tico, erotico” rodem z wysilonych reality shows podrzędnego sortu no i bez zaczepiania widza, który np. może zareagować agresywnie na prowokację aktorki. I co wtedy? Gdzieś blisko będzie strażak?Wróżę temu spektaklowi długi żywot. Niech trwa – Kalina Jędrusik i Anna Mierzwa niewątpliwie na to Nowy im. Tadeusza Łomnickiego w PoznaniuKalinamonodram muzyczny Anny Mierzwykoncepcja, wybór piosenek i wykonanie: Anna Mierzwareżyseria: Agata Biziukscenografia i kostiumy: Justyna Przybylskatekst i dramaturgia: Magdalena Zaniewskaaranżacje muzyczne: Krzysztof „Wiki” Nowikowruch sceniczny: Kamil Guzywideo: Krzysztof Blokzespół muzyczny: Krzysztof „Wiki” Nowikow (gitara), Mieszko Łowżył (perkusja), Stanisław Pawlak (instrumenty klawiszowe), Piotr „Max” Wiśniewski (gitara basowa)premiera:
nikt tu nic nie wie nikt niczego nie widział nikt tu nie chce siedzieć w dupę jeb*** //X4 1. ludzie stoją po kredyt w kolejce Stefczyk zaciera ręce młodzi rodzice piją coraz więcej koleje dziecko + 500 nowa domówka dziewczyny na piętrze podobno najlepsze w mieście maja dykcje i prezencje 3 godziny - 1200 cały miesiąc i nad godziny Kim naprawdę jesteś? Słynne reality show powraca! Big Brother 2019 jest już emitowane na antenie telewizji TVN. W jednym domu 90 dni spędzi ze sobą 16 osób całkowicie odmiennych pod względem doświadczeń i zachowań. W tym czasie mogą się ujawnić się cechy charakteru, o których sami nie mieli pojęcia. O tym mówi też tekst piosenki z Big Brothera 2019. Na znajdziecie słowa utworu Kim naprawdę jesteś? Kim naprawdę jesteś? - piosenka z Big Brothera 2019 śpiewana jest przez Natalię Capelik-Muiangę. Tekst utworu to coś, co interesuje wielu fanów reality show. Program powrócił po wielu latach na antenę telewizji TVN. W jednym domu na prawie trzy miesiące zostaje zamkniętych szesnaścioro uczestników. Wszyscy mają za sobą różne doświadczenia i prezentują całkowicie odmienne charaktery. W domu Wielkiego Brata będą poznawać nie tylko innych uczestników, ale też samych siebie. Właśnie do tego odnosi się tekst piosenki Kim naprawdę jesteś? Warto poznać te słowa. Przeczytaj też: Big Brother 2019 - kim jest Wielki Brat w nowej edycji? piosenka z Big Brothera 2019 - tekst Kim naprawdę jesteś? Piosenkę Kim naprawdę jesteś? napisano specjalnie na potrzeby programu. Do jej wykonania zaproszono uczestniczkę The Voice of Poland 9 - Natalię Capelik-Muiangę. Słowa piosenki mówią o zaufaniu do innych osób i do samych siebie. Ważnym aspektem jest odkrywanie własnego charakteru. Utwór Kim naprawdę jesteś? słyszymy we fragmencie podczas czołówki programu. W sieci jest jednak pełne wykonanie piosenki. Natalia Capelik-Muianga zaśpiewała ją podczas prezentacji uczestników Big Brothera 2019. Poniżej znajdziecie tekst piosenki z Big Brothera 2019 i posłuchacie samego utworu. Gdy byliśmy jeszcze dziećmiNikt nie myślał, jak to będzieCzym może nas zaskoczyć droga Gdy byliśmy jeszcze dziećmiNikt nie mówił, jak to będzieCzym, wolnym już do końca Tyle słów, tyle twarzy skrywa każdy z nasKim naprawdę jesteś?Którą z nich mi pokażesz, gdy nadejdzie czas?Nie zaufam ci i tak Kim naprawdę jesteś?Kim naprawdę jesteś?Tyle słów, tyle twarzy skrywa każdy z nasKim naprawdę jesteś?Kim naprawdę jesteś? Kiedyś wszystko było prostszeNikt nie mówił nam, jak mamy żyćWciąż pamiętam tamte chwile Dziś tak trudno być znów sobąMówić Nie, gdy wszyscy mówią TakIdź do końca swoją drogą Tyle słów, tyle twarzy skrywa każdy z nasKim naprawdę jesteś?Którą z nich mi pokażesz, gdy nadejdzie czas?Nie zaufam ci i tak Kim naprawdę jesteś?Kim naprawdę jesteś?Tyle słów, tyle twarzy skrywa każdy z nasKim naprawdę jesteś?Kim naprawdę jesteś? Kim naprawdę jesteś?Tyle słów, tyle twarzy skrywa każdy z nasKim naprawdę jesteś?Kim naprawdę jesteś? Kim naprawdę jesteś?
Nikt nie umie tak jak ty - Lady Pank zobacz tekst, tłumaczenie piosenki, obejrzyj teledysk. Na odsłonie znajdują się słowa utworu - Nikt nie umie tak jak ty.
Tekst piosenki: Jej portret Teskt oryginalny: zobacz tłumaczenie › Tłumaczenie: zobacz tekst oryginalny › Naprawdę jaka jesteś nie wie nikt Bo tego nie wiesz nawet sama Ty W tańczących wokół szarych lustrach dni Rozbłyska Twój złoty śmiech Przerwany w pół czuły gest W pamięci składam wciąż Pasjans z samych serc Naprawdę jaka jesteś nie wie nikt To prawda nie potrzebna wcale mi Gdy nie po drodze będzie razem iść Uniosę Twój zapach snu Rysunek ust, barwę słów Niedokończony, jasny portret Twój Uniosę go ocalę wszędzie Czy będziesz przy mnie, czy nie będziesz Talizman mój, zamyśleń nagłych Twych i rzęs Obdarowany Tobą miła Gdy powiesz do mnie kiedyś: wybacz Przez życie pójdę oglądając się wstecz Da da da da da da da da Du du du du du du du du Ta da da du du du du du Ta da da da da da Ta da da da da da Da da da da da da da da Uniosę go ocalę wszędzie Czy będziesz przy mnie, czy nie będziesz Talizman mój, zamyśleń nagłych Twych i rzęs Obdarowany Tobą miła Gdy powiesz do mnie kiedyś: wybacz Przez życie pójdę oglądając się wstecz Naprawdę jaka jesteś nie wie nikt To prawda nie potrzebna wcale mi Gdy nie po drodze będzie razem iść Uniosę Twój zapach snu Rysunek ust, barwę słów Niedokończony, jasny portret Twój Really what you're nobody knows Because you do not know even the Ty The dancing around the mirrors gray days Your laughter gold shines Broken in half affectionate gesture Filed in the memory is still Solitaire from the same hearts Really what you're nobody knows It's true I did not need When there is time on the way to go I will take your scent sleep Figure lips, the color of the words Unfinished, clear portrait of your I will take it everywhere I save Are you with me or not you Talisman mine, thy sudden musings and eyelashes Gifted you a nice If you say to me once: forgive I go through life looking back Of the of the of the of theOf of of of of of of ofIt has been said that it has theOf the Ta's of theOf the Ta's of theOf the of the of the of theI will take it everywhere I save Are you with me or not you Talisman mine, thy sudden musings and eyelashes Gifted you a nice If you say to me once: forgive I go through life looking back Really what you're nobody knows It's true I did not need When there is time on the way to go I will take your scent sleep Figure lips, the color of the words Unfinished, clear portrait of your Pobierz PDF Kup podkład MP3 Słuchaj na YouTube Teledysk Informacje Bogusław Mec (ur. 21 stycznia 1947 roku w Tomaszowie Mazowieckim, zm. 11 marca 2012 w Zgierzu) - polski piosenkarz, artysta plastyk, kompozytor. Studiował w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Łodzi, zadebiutował w 1970 roku na Łódzkiej Giełdzie Piosenki, otrzymując nagrodę główną, nagrodę publiczności, oraz wyróżnienie specjalne jury. Ma żonę Jolantę i córkę. Dyskografia * 1971 To nie był sen * 1979 Bogusław Mec 2 Read more on Słowa: J. Kofta Muzyka: W. Nahorny Rok wydania: brak danych Płyta: brak danych Ostatnio zaśpiewali Inne piosenki Bogusław Mec (8) 1 2 3 4 5 6 7 8 0 komentarzy Brak komentarzy

Nikt jednak nie potrafi przejść obok niej obojętnie. Z myślą o tych pierwszych przygotowaliśmy garść mniej znanych faktów na temat Sanah, o których nie przeczytacie na Wikipedii. [ Komunikat: kliknij tutaj prawym przyciskiem myszki, jeśli chcesz usunąć promowany tekst ]

Najwięcej pań legitymujących się wykształceniem wyższym znajdziemy w Warszawie i Krakowie – ponad 34% kobiet pochodzących z tego miasta. W innych metropoliach odsetek wykształconych pań wynosi ok. 28%. Kobiety przedsiębiorcze, a więc określające swój status zawodowy jako właścicielki prywatnych firm, to przede wszystkim Poznanianki (6% mieszkanek) oraz Warszawianki (5% mieszkanek). Gdzie najłatwiej kobietom zrobić karierę? Liczby pokazują, że najwyższy odsetek pań na stanowiskach kierowniczych, dyrektorskich i uprawiających wolne zawody znajduje się we Wrocławiu (11% kobiet tam zamieszkałych) oraz Poznaniu (ponad 9%). Najwyższymi zarobkami mogą pochwalić się jednakże mieszkanki stolicy – dochody powyżej 4000 zł netto zadeklarowało 8% Warszawianek. Na drugim miejscu znalazły się Poznanianki, których ponad 6% zarabia więcej niż 4 tys. zł. Za to największe zakupy robią Krakowianki oraz mieszkanki Trójmiasta – 14% tych pań przeznacza więcej niż 250 zł na tygodniowe wydatki. Najwięcej kobiet stanu wolnego znajdziemy wśród Warszawianek (56%), a najmniej wśród mieszkanek Trójmiasta (44%). Właścicielki własnych domów lub mieszkań to przede wszystkim Krakowianki (ponad 64%), natomiast w wynajętych lokalach zamieszkuje najwięcej Poznanianek (13%). Najbardziej oszczędne okazały się Poznanianki – ponad 9% z nich posiada jakieś instrumenty finansowe związane z oszczędzaniem. Na własny sprzęt komputerowy postawiły natomiast mieszkanki Wrocławia oraz Trójmiasta (po 37% pań z tych miast posiada w domu swój komputer). Te ostatnie najczęściej też korzystają z internetu łącząc się z domu przez stałe łącze (ponad jedna trzecia z nich), choć oszczędności poprzez zakupy na aukcjach internetowych poszukują zwykle Warszawianki (ponad 15% z nich). W Warszawie i Poznaniu znajduje się także najwięcej miłośniczek nowości i pań podążających za najnowszymi trendami – deklarację, iż „są rzeczy, które kupuję niezależnie od ceny, kiedy tylko pojawi się jakaś nowość” złożyło po 25% mieszkanek tych miast. Informacjami dotyczącymi odchudzania najbardziej interesują się mieszkanki Trójmiasta oraz Wrocławia (odpowiednio 38% i 35%) i to one najczęściej odwiedzają salony fitness oraz siłownie (ok. 10% z nich). I pasuje do Ciebie jak nikt Mamy te same sny, nie myślę, co będzie potem Wieczorami się raczymy topem, marzymy trochę Mamy te same sny, chcemy przełożyć na jutro Życie, które nas zmieszało z wódką, wygrało, trudno Jesteś taki sam jak ja Jestem taki sam jak ty Nikt nie będzie nam pierdolił Jak mamy żyć Jesteś taki sam jak ja Dnia 18 marca 2010 roku w Zespole Szkół nr 4 odbył się V Szkolny Konkurs Recytatorski „Naprawdę, jaka jesteś nie wie nikt…” W konkursie wzięło udział 12 uczniów, którzy zaprezentowali utwory poetyckie poświęcone kobiecie. Jury w składzie: Przewodnicząca:Anna Kamińska-Grzesiak – dyrektor Szkoły Podstawowej nr 4 w Jaśle,Andrzej Papciak – Zastępca Naczelnika Wydziału Edukacji Starostwa Powiatowego w Jaśle,Małgorzata Sławniak – wicedyrektor Zespołu Szkół nr 4 w Jaśle przyznało 2 wyróżnienia dla: – Iwony Świątek – kl. 2m– Pawła Wiśniewicza – kl. 1i i Aleksandry Wojnarowicz – kl. 1o (wspólna recytacja) I miejsce – Kamil Rodak – kl. II e1II miejsce – Katarzyna Stęgowska – kl. II e2III miejsce – Marcin Grzyb – kl. I i Organizatorami konkursu były opiekunki Koła Żywego Słowa: mgr Bożena Gogosz i mgr Anna Tyrpak. Powiat Jasło Back to top button .